Ostatnia Era

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2011-08-14 23:20:02

Eluniar

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-08-11
Posty: 2

Eluniar Velendarwen "Spaczony"

Dane:

Poziom: (1)

Płeć: Mężczyzna

Imię: Eluniar

Nazwisko: Velendarwen

Przydomek: "Spaczony", "Przeklęty", "Pół zły"

Wysokość: 6 stopy

Waga: 60 kg

Bóstwo: Korhan Zbawiciel.

Rasa: Elf

Klasa: Mag

Profesja: Wróżbita

Znak zodiaku: Zabójca

Reputacja: 0

Opis postaci: Później zrobie. Większość można wiedzieć z dziennika i historii.


Historia: Rodzice Eluniara zgineli w nieznanych okolicznościach. Jako niemowle zaopiekowały się nim Driady. Nigdy się nie dowiedział nic o swoich rodzicach. Nikt nic nie wiedział, nigdzie nie było to zapisane.
Eluniar już jako kilkuletnie dziecko miał silna więź z lasem i magią. Był niezwykle spokojny i energiczny. Kochał wszystko co żyje, i pomagał wszystkim kto tego potrzebował. W wieku 12 lat, niespodziewanie zamknął się w sobie. Przestał zbliżać się do kogokolwiek, unikał nawet zwierząt. Wszyscy się tym martwili. Rok później uciekł z lasu. Nie wieadomo dlaczego, nawet sam tego nie wiedział. Po prostu maszerował w określoną strone. Podróżował samotnie przez bardzo długi czas, aż doszedł do krain Nordland. Zmizerniały i wykończony padł bez sił w jakiejś jaskini. Śnił o jakimś człowieku, mówił on, że jest jego ojcem. Przepraszał go za to, że wyrósł bez kogoś bliskiego, bez miłości. Powiedział: Nie moge przywrócić tamtych dni...ale moge ofiarować ci prezent dzięki któremu...będziesz się czuł jakby życie było wspaniałe...piękne...cudowne...ten prezent jest jak miłe wspomnienie...dodaje sił... Wtedy Eluniar obudził się, a tuż przed sobą miał srebrny amulet i czarny płaszcz z niebieskimi wzorami, jakby błyskawic i morskich fal jednocześnie. Na każdym z nich, pod spodem było wygenerowane imię: Daltar.

Eluniar po tej histori, wrócił do rodzimego lasu gdzie podszkolił się w magii, po czym wyruszył w wędrówke ku przeznaczeniu które chciał poznać. A reszta jego historii została spisana do dziennika z którym się nie rozstawał.

Dziennik:

Po wielu dniach podróży dotarłem do Zielonych Wzgórz. Jednakże nie poszedłem do lasu ani w inne magiczne miejsca, wręcz przeciwnie. Udałem się w strone zamku na wzgórzu. Był to Labirros. Przechodząc przez Złote Pola dowiedziałem się o problemach ciążących na chłopach. Zrobiło mi się żal chłopom i postanowiłem im pomóc. Udałem się do hrabiego, gdzie dowiedziałem się o szaleńcu i jego bandzie, mordujących ludzi i zwierzyne. Postanowiłem dołączył do straży miejskiej by pomagać wszystkim potrzebującym i by lepiej zwalczyć okrutnych szaleńców...

Początki w straży nie zapowiadały się znakomicie. Zapomniałem dac kapitanowi odpowiednich dokumentów, przez co teraz ma kłopoty. Pieprzona robota papierkowa, najgorszy wynalazek Allandorczyków! Kapitan oznajmił wszystkim że mają zbadać tą sprawę i składać raporty, jednakże ja nie chciałem czekać i wierzyłem, że moja magia pozwoli mi zwycieżyc...postanowiłem podzielić się tym z moimi nowymi kolegami.

Do licha! Kapitan dowiedział się o wszystkim i wpadł w szał. I wtedy...coś pękło. Zacząłem drwić z niego, obrażając go i podważając autorytet wszystkich wokół. Potem szybko uciekłem z Labirros robiąc przy tym sporo zamieszania. Nie wiedziałem dlaczego to zrobiłem, nawet tego dobrze nie pamiętałem i gdybym tego nie spisał, to pewnie bym nie uwierzył! Cóż to może oznaczać?

Miałem dość! Postanowiłem wrócić do Alarei. Tam każdy się szanuje i rozumie. Podczas wędrówki napadła na mnie dziwna burza.
Okazało się, że burza posiadała ogromną ilość negatywnej energii. Zacząłem się wahać kiedy przyśniło mu się że był niewyobrażalnie zły i byłem z tego powodu zadowolony. Potem spotkałem istoty wyglądające jakby sam Curpus osobiście je tu zrzucił. Uciekłem, ale z poważnymi ranami...nie wiem czy dotre do Birron...

Nareszcie! Las! Kiedy dotarłem do Lasu Birron, spotkałem druida o imieniu Krott Puchacz. To w jego domu znalazłem schronienie i dobrobyt. Odpoczywając w spokoju i ciszy jaki panował w Birron, zacząłem słyszeć dziwny głos...jakby mój i jednocześnie nie mój, bo było w nim coś mrocznego...strasznego. Zacząłem się zastanawiać:
-Czy oszalałem?


<pismo stało się zupełnie inne niż przedtem, acz kolwiek o dziwo pisze je ta sama osoba, kontynuując opowieść>

I wtedy się to wszystko zaczęło. Drzewa zaczęły się łamać zwierzęta umierać, elfy i inne istoty porywało w powietrze. Wielkie tornado zniszczyło niemal doszczętnie Alarei. Potem płomienie, lawa, zło, Rokity, diabliki wszystko zaczęło się pojawiać i niszczyć. Wszystko...wszystko działo się tak szybko...ja wraz ze swoim przyjecielem druidem, nie mogliśmy nic zdziałać jak czekać w kryjówce. Czekać...ale na co? Na śmierć?...nie wiem...jestem zmęczony...bez nadziei...ide spać.

Czekanie... Nie potrwało długo. Pare tych latających stworzeń, jak im tam...ach tak diablików...dziękuje Korhanie. Tak więc pare diablików odkryło nas. Zaatakowały w czasie spoczynku. Odparliśmy je...mordując...niszcząc...przebijając. Ale jeden z nich posiadał dziwny miecz...miecz ten mnie zranił...trzy raz. Cięcie w lewą ręke, pchnięcie w lewą noge, lekkie skaleczenie w prawe oko. Bolało...paliło...chiałem umrzeć. Krott chciał mnie uleczyć...och, jakie to było podłe...przebiłem jego brzuch gladiusem, tak! Padłem ze zmęczenia...

Widziałem...rasy...wszystkie...ludzi, elfów, driad...w podziemiach krasnoludów. Potem się zbudziłem. Moja ręka i noga zczarniały, pomarszczyły się ale siła została. Wyglądały jak członki ghula. Zaś oko...stało się złote. Dookoła niego skóra przeszła taką samą przemianę jak z ręką i nogą, ale oko...całe złote! Chwała Korhanowi! Dzięki niemu widze...wiedze to co będzie i było...jest potężne...widzie...i rozumiem duchy zmarłych...dziwne prawda?

Nie mogłem tu zostać! Uciekłem...do krasnoludów. Moje oko mnie prowadziło i ostrzegało. Cienie...istoty boga zniszczenia...boga który umrze jak wszyscy...widząc mnie chciały mnie i moje członki myliły ze swoimi.
Płaszcz...płaszcz mojego "ojca" porzuciłem, tak jak amulet i inne zbędne rzeczy. Został mi jeden dzień podróży...i spotkam "ostatnich" taaa...tak ich nazwano. Na razie musze spać...z moim wyglądem jestem bezpieczny...a ukryć się można dodatkowo łatwo wśród rozpadlin lub wypalonej ziemi...mimo że boli...ha!


<pismo stalo się czytelniejsze, a treść bardziej przypominająca stary styl pisarza>

Nie wiem...nie wiem czy dam rade to ujarzmić. Moja zła część zagnieździła się we mnie, że ciągle jestem na granicy świadomości. Ale dam rade.
Straciłem wiare w Hairisa...nawet w swej prawdziwej świadomości wierze w Korhana Zbawicela, który nas uratuje i stanie się jedynym bogiem. Skąd wiem, że istnieje? Bo wiem! To rzecz która odgnieździła mi się zapewne od złej części i wierze w nią.
Dotarłem do krasnoludów...używając płaszcza znalezionego od martwego mrocznego elfa. Był przebity...prawdopodobnie rogami. Pewnie naraził się o jeden raz za dużo. Płaszcz ciemny, ciepły. Przyda się.

Widziałem...moje oko widziało, że jak wyrzuce ten dziennik to ma świadomość i zła natura, pozostaną w równowadze. Nawet "mroczny ja" w to wierzy. Dar od Korhana nigdy mnie nie zawiódł. Tak więc to moje ostatnie słowa.

Czytelniku pamiętaj o jednym. Ma historia jest przykładem dla ludzi bez celu. Ja odnalazłem cel. Przetrwać, zebrać wyznawców w mego boga i przynieść mu chwałe i pokój. Padnij na kolana! Wyrzeknij się swych bogów! UWIERZ w Korhana Zbawiciela, a doznasz szczeście o którym pragniesz. Uwierz, a zostaniesz zbawiony.


<Na ostatniej stronie zostało spisane czerwonym atramentem bądź krwią, następujące slowa.

Whena ustha velv urf aren gia Korhan!

Statystyki:

Exp: 0/60

Aura: dobra (3) bądź zła (-3) gdy zło świadomość przejmuje w nim władze

Trudność zabicia: 0

Punkty uniku: 4

Celność: 3 +1(Zabójca)

Punkty życia: 7/7

Energia: 50
Odporności: na ogień:0     na zimno:0     na elektryczność:0     na truciznę:0

Specjalne: Więź z magią(może się nauczyć 1 dodatkowego czaru poziomu 1 na początku gry, przy pobieraniu energii energia x2)

Ulubiona broń: drzewcowe (+1 do obrażeń)

Niewykorzystane punkty umiejętności:0

Znane czary:

- Piekielne kolce(PE: 4)
- Runa śmierci(PE za stworzenie: 10, za aktywacje: 2)
- Oślepienie(PE: 3(Więź z magią))

Znane umiejętności:
- Odczytywanie przyszłości 1/1
- Odczytywanie przeszłości 2/2

Rangi:

Zręczność: -

Krzepa: -

Siła Woli: -

Spostrzegawczość: -

Inteligencja: -

Odporność: -


Dusze:


Przypadłości:


Broń/tarcza:
-Nóż (1 obr.)

Pancerz:


Ekwipunek:

-50 sztuk złota
-ubranie
-nóż (1 punkt obrażeń)
-mapa świata
-pochodnia
-hubka i krzesiwo
-bardzo ciemny płaszcz

Ostatnio edytowany przez Eluniar (2011-08-14 23:31:33)

Offline

 

#2 2011-08-15 12:10:29

Dragenor

Administrator forum

Zarejestrowany: 2011-07-31
Posty: 37

Re: Eluniar Velendarwen "Spaczony"

Karta ładna, tylko dokończ z opisem i popraw w niej błędy (ortografia, interpunkcja...). Z tego, co tam napisałeś, wnioskuję, że chcesz zacząć w Górach. No dobrze, da się zrobić... przygoda winna być już wkrótce. :)

Offline

 
Internetowe RPG - gry MMO i MMORPG online Toplista gier PBF

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fcm.pun.pl www.rolkizawadzkie.pun.pl www.alibiiclan.pun.pl www.green-iris.pun.pl www.stekotss.pun.pl