#1 2011-08-06 15:24:51

Dragenor

Administrator forum

Zarejestrowany: 2011-07-31
Posty: 37

"Likantropia"

Fragment z „Dzienników Sahora Odkrywcy”.

Przeżyłem własną śmierć. Spotkałem śmierć. To było podczas wiosennej nocy, wracałem z rodziną z targu. Przejeżdżaliśmy przez las, nieświadomi... wyskoczyła z nienacka. Śmierć mnie ugryzła, lecz ja ją odpędziłem, miałem przy sobie widły. Obroniłem Felicję i małego Johana. Ale kiedy nadeszła kolejna pełnia... zrozumiałem. Stałem się śmiercią. Mam futro, kły i mięśnie, niczym bestia, ale nie jestem bestią. Widzę więcej, słyszę więcej, czuję więcej, każdej nocy. Jadło nie ma już dla mnie smaku, słońce nie przynosi nadziei. Jest tylko jedno światło i jedno jedzenie. Księżyc i mięso. Taak. Następnej nocy zabiłem młynarza Kenora. Jego serce było tak smaczne, jego wrzask był tak mi miły. Może tym właśnie miałem być? Śmiercią? Rankiem nie rozumiałem, co się stało, myślałem że to sen. Spędziłem tak ostatni dzień jako człowiek. Następną noc spędziłem z Felicją, jej pocałunki są takie słodkie, objęcie tak ciepłe... Lecz wtedy przemieniłem się. Ona tego nie zrozumiała, wrzeszczała, wyzywała od potworów. Więc ją zabiłem. Rozpłatałem jej gardło, żułem jej mięso, tej samej nocy. Czujesz do mnie odrazę? Taak... wtedy też czułem. Jednak byłem zbyt głodny, tak głodny... Jedna kobieta nie zaspokoiła mojego głodu. Johan znalazł mnie, jak kończyłem ucztę. Płakał, głupi, mały. Starałam się go pocieszyć, ale on dalej płakał. Płakał tak głośno kiedy rozrywałem mu czaszkę. Ale ucichł. Zrozumiał, że musi być moim pożywieniem. Kiedy nastał poranek, wciąż miałem w ustach krew mojej żony i mojego dziecka. Płakałem, wrzeszczałem. Uciekłem do lasu, wpadałem na drzewa, kaleczyłem nogi o skały. Nie wiem, jak długo chodziłem w obłędzie, ale wiedziałem, że muszę iść. Tak było aż do zmroku. Wtedy, spośród zimnych skał i światła księżyca, znów go spotkałem. Był tak samo przerażający jak wtedy. Ale ja już byłem już inny, silniejszy. Rzuciłem się, chwyciłem go za gardło... i zmiażdżyłem. Był stary, teraz to wiem. Ale zrobiłem to. Pokonałem samą śmierć. Jego mięso było obrzydliwe, stare, lecz byłem głodny, taak. Wróciłem do wioski, tej samej nocy. Miejscowi zdążyli już dowiedzieć się o mnie, czekali z zardzewiałymi kosami i drewnianymi widłami, żałośni... Zabiłem ich wszystkich. Następnego ranka ciekła mi krew z setki ran, lecz ja stałem żywy, wśród ogryzionych ciał. Zrozumiałem, czym jestem. Tak żyję do dziś. Bogowie ci sprzyjają, dziś już zaspokoiłem głód. Taak. Kiedyś wystarczył jeden człowiek. Teraz muszę dziesięciu, albo tyleż saren. Już jadłem, masz szczęście... idź. Idź i opowiedz wszystkim o swoim spotkaniu ze śmiercią.”

Wykłady tiarrimskiego doktora Halsteina.

Istnieje wiele teorii traktujących o naturze likantropii - mutacja, przekleństwo, choroba. Zapisanie ich wszystkich to materiał na niejedną księgę, ja jednak skupię się na czymś innym. Uczeni napisali jedną, ogólnie akceptowalną teorię na temat powstawania likantropów. Człowiek musi zostać ugryziony przez kogoś cierpiącego na te wynaturzenie. Następnej nocy ukąszony zaznaje odwracalnej - jeszcze - mutacji ciała. Jeśli podczas niej pożre ludzkie mięso, likantropia się utrwala. Rozróżniamy wiele ich typów - wilkołaki, dzikołaki, niedźwiedziołaki... łączą w sobie cechy jednego z zwierząt, najczęściej futro, uzębienie i kształt pyska, czasem jeszcze nogi i łapy. Reszta należy do człowieka, chociaż znacznie zwiększa się tkanka mięśniowa”

Rozmowa z łowca nagród Oelkiem - zapis wykonany przez skrybę Mondana.

„Gadają, że likantropy to duchy, przybywające wraz z pełnią księżyca... Bzdury. Skąd wiem? Poluję na nie od dwudziestu lat, uśmierciłem ich więcej, niż palców u nóg i rąk Twoich, twej babki, ojca i matki. Zabija je każda stal, lecz najbardziej interesujące rezultaty osiąga się ze srebrem. Och, musiałbyś usłyszeć skowyt bestii godzonej przez srebrną kulę, to, jak zwija się z bólu, zanim odeślę ją w otchłań... Okrutny? Ja? Przejdź się milę na południe, chyba zastaniesz tam jeszcze kości tych, którzy byli na tyle głupi, by odrzucić moją pomoc i na tyle słabi, by nie potrafić się przed tym obronić... Ja tylko zabijam to, co zabija innych, rozumiemy się?”

Adept magii Calderis w „O mutacjach i mutantach”.

„Fascynujące stworzenia, dzikie, mordercze i wiecznie głodne. Zabójcze, prawda, lecz żadna istota nie osiągnęła tak doskonałej modyfikalności ciała i to jeszcze odwracalnej. Wyobraź sobie, co by było, gdybyśmy mogli to kontrolować...” Adept magii Calderis „O mutacjach i mutantach”

Oto, czym będzie dla nas likantropia.

+ 3 do trudności zabicia, obrażeń i przy testach krzepy.

Nasza przemiana następuje niezależnie od woli, w świetle księżyca.

Podczas przemiany w pełni stajemy się jeszcze bardziej agresywni.

Trudniej nam będzie nawiązać kontakt z innymi, cechować nas też będą różne dziwne, charakterystyczne bardziej dla zwierząt niż dla istot humanoidalnych zachowania, może się też zdarzyć, że gdy ktoś rozpozna w nas likantropa, od razu wtedy nas zaatakuje.

Wieczny głód - nasza postać, gdy nie przemieniona, musi jeść więcej, niż dotychczas, szybciej wpada też w głód, zaś podczas przemiany, gdy tylko zauważy jakąś istotę, wykonuje rzut na siłę woli o wybranym stopniu trudności na to, czy jej instynktownie nie zaatakuje.

Srebro staje się dla nas zabójcze, zarówno w czasie, jak i poza przemianą, dlatego obrażenia zadane nam srebrną bronią posiadają odtąd mnożnik x 3.

Widzimy odtąd doskonale w ciemnościach.

Zmiany na ciele i duchu (poza przemianą, gdyż podczas niej przemieniamy się w pół człowieka, pół zwierzę, takie, do jakiego upodabniał się likantrop, który nas ugryzł): upodabniamy się z czasem do zwierzęcia, w które przemieniamy się w nocy, coraz bardziej i bardziej, aby w końcu, po latach, całkowicie się nim stać, nim, oszalałą, kierującą się wyłącznie swym instynktem bestią, która prędzej czy później straci resztki człowieczeństwa (zmiany te tyczą się również charakteru: w nim również upodabniamy się do owego zwierzęcia).

Nie istnieją żadne klany likantropów, tak, jak to jest w zwykle przypadku wampirów, a większość z nich to samotnicy, czasem podróżujący też w parach lub w niewielkich trzy-, czteroosobowych grupach, zwanych "stadami".

Ważne: likantropem można się stać dopiero PO rozpoczęciu gry.

Offline

 
Internetowe RPG - gry MMO i MMORPG online Toplista gier PBF

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rockowisko.pun.pl www.moonots.pun.pl www.soltantosandecja.pun.pl www.telefonyapple.pun.pl www.galactikgamefootball.pun.pl